czwartek, 7 października 2010

Jesień

A w mojej głowie już jesień...
Wiatr marzenia strąca.
Tańczą na wietrze, szalony taniec śmierci w promieniach
jesiennego słońca, migając dziesiątkami odmian koloru
nadziei, szczęścia, ułudy,
by zginać nagle w błotnistej kałuży,
przygniecione butami dzieci bawiących się w parku.

A w moim sercu już jesień...
Ostatni płomień miłości podniecany namiętnością
i błogim szczęściem, jesienny deszcz zagasił pozostawiając
po sobie tylko swąd.

A w mojej duszy już jesień...
Chłód z Wilgocią kolory lata skorodował.
Rozrzedzają, mieszając, aż w końcu zdzierają,
ukazując szarą blachę ciała, bezbronną dla przeszywającego
mrozem powietrza, niosącego w sobie smutną pieśń przemijania...

A w moich oczach nadal nadzieja ! 
Nadal wiosna i ciepłe lata chwile !
Wpatrzone w nocne jesienne niebo w towarzystwie
miękkiego koca i ciepłej herbaty z cytryną, 
flirtują z gwiazdami, uśmiechając się doń
z wzajemnością, dając nadzieje na następne wiosny nadejścia. 

niedziela, 5 września 2010

Tutaj, W Moim Sercu...

Tutaj, w moim sercu wieczna wojna trwa,
Tutaj w moim sercu niebo z piekłem o mą duszę gra...
Łaknące miłości, jak wampir krwi,
zaufać chce każdemu kłamstwu, każdej obietnicy, ułudzie...
Karmione nadzieją która je zatruwa jak narkotyk,
dając chwilę radości by zeżreć kwasem prawdy za chwilę...
Skopane, zaszczute, pokryte sińcami,
Już się nie skarży, już nie krzyczy, jak żona bita przez męża alkoholika,
Wmawia sobie że tak musi być i że to jej wina...
I tylko gdy ciało śpi, marzy usilnie, by ból się już skończył,
by zatrute ostrza z niego wyciągnąć,
by więcej budzić się nie musiało i by rano nie nastało...

sobota, 28 sierpnia 2010

Deszcz


Czemuż spadają ? 
Małe, duże... a nawet te średnie... Czemuż spadają ?
Krople... podążające ku dole ramie w ramie,czy niosą w sobie jakieś przesłanie ?
Wzgardzone przez niebo, zrzucone na ziemie, lecą głuche i nieme
Niczym marzenia ludzkie, pełne ciepła i nadziei które nagle dotknęło zwątpienie
Bez krzyku i wrzasku, dumne, jak upadłe anioły strącone przez współbraci,
Z rozerwaną bardziej duszą niż ciałem, roztrzaskują się niemo, zmieszane ze żwirem i błotem
Znajdując ukojenie w matce ziemi łonie...
I nikt pamiętał o nich nie będzie, nie zapłacze i tęsknić nie będzie...
Tylko małe dziecko przyklejone buzią do szyby, znajdując rozrywkę we wpatrywaniu się
w krople spływające po niej, swój uśmiech odda w hołdzie ostatniej drodze upadłych....








środa, 5 maja 2010

Śnię

Śnię i w mej głowie swój magiczny świat tworzę...
Śnię i na jawie wykrwawiam się Boże...

Przepiękny w nim zamek z marmuru jaśnieje,
W przeklętych komnatach demony me kryje...

Pomarańczowe od żaru słońce każdym swym promieniem daje tam nadzieje,
Paląc kostuchę mej duszy uczuciem splątaną w kolczaste knieje...

Siedzę pod drzewem i oczyma dziecka przyszłe plany próbuję snuć,
Siedzę pod drzewem i staram się pomóc poderżniętym żyłą ostatnią kroplę krwi wypluć...

I tylko me płuca nie chcą powietrza zapomnieć...
I tylko mój mózg z nadzieją się rozstać nie może...
I tylko me serce krwi nadawać biegu zaprzestać nie chce...

I tylko księżyc uparcie na rozgwieżdżonym niebie powtarza :
Dobranoc... Dobranoc... Dobranoc...